Modlin potrzebuje ratunku
Data: 2013-08-06 r.
Jak mówi się nieoficjalnie lotnisko Modlin, które od blisko 7 miesięcy nie obsługuje żadnego przewoźnika potrzebuje natychmiastowej pomocy. Inwestycja, która kosztowała 360 mln zł nie zarabia na siebie. Każdy dzień funkcjonowania lotniska to w chwili obecnej strata na poziomie 150-180 tys. sł. Od momentu otwarcia lotnisko straciło już blisko 33 mln zł. To suma wręcz niewyobrażalna. I wiele wskazuje, że na tym się nie skończy.
Linie lotnicze WizzAir ogłosiły bowiem, że na stałe zostają na Okęciu. Również RyanAir nie kwapi się z powrotem. Co prawda w chwili obecnej toczą się rozmowy i, według wstępnych ustaleń, przewoźnik ma wrócić na lotnisko Modlin 26 października to jednak do pełnego porozumienia jeszcze nie doszło. Nie wspominając już o tym, że nawet po podpisaniu umowy lotnisko jeszcze przez kilka miesięcy nie będzie zarabiało na siebie. Co w takiej sytuacji zamierzają władze podwarszawskiego lotniska? Lekiem na całe zło ma być oczywiście redukcja kosztów związanych z utrzymaniem lotniska. Władze lotniska wdrażają w związku z tym plan ratunkowy. Liczba etatów zostanie ograniczona z 250 do blisko 200. Co więcej władze lotniska chcą znacznie zmniejszyć zakres usług, takich jak sprzątanie czy też ochrona, które są zlecane firmom zewnętrznym. Nie wiadomo jednak na ile te zabiegi okażą się skuteczne.
W chwili obecnej pojawiają się nawet głosy, że już niebawem sytuacją lotniska Modlin zainteresuje się rząd. A wynikiem jego interwencji ma być przekazanie lotniska pod zarząd Przedsiębiorstwa Państwowego „Porty Lotnicze”. Jak będzie naprawdę – zapewne dowiemy się już niebawem.